Jan III Sobieski herbu Janina (urodzony w Olesku na Ukrainie, 17 sierpnia 1629 roku, zmarł w Wilanowie, 17 czerwca 1696 roku) herb

Syn Jakuba Sobieskiego herbu Janina wojewody ruskiego, kasztelana krakowskiego i Zofii Teofili Daniwiłowiczównej herbu Sas, córki Jana Daniwiłłowicza herbu Sas, kasztelana lwowskiego, wojewody ruskiego.

Starosta jaworski, starosta stryjski od 1660 roku, starosta brodnicki od 1678 roku do 1698 roku, starosta gniewski od 1696 roku do 1699 roku, chorąży wielki koronny od 26 maja 1656 roku, marszałek wielki koronny od 1665 roku do 1674 roku, hetman polny koronny od 1666 roku do 1667 roku, hetman wielki koronny od 5 lutego 1667 roku do 21 maja 1674 roku, król Polski od 21 maja 1674 roku (koronowany 2 lutego 1676 roku) do 17 czerwca 1696 roku, wielki książę Litwy od 2 lutego 1676 roku do 17 czerwca 1696 roku.

Tytulara władcy: Z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki, inflancki, smoleński, siewierski i czernihowski.

Na Zamku Warszawskim, 14 maja 1665 roku potajemnie poślubił, oficjalnie zawarł małżeństwo 15 lipca 1665 roku w Warszawie z Marią Kazimierą de la Grange d'Arquien (urodzona w Nevers we Francji, 28 czerwca 1641 roku, zmarła w Blois we Francji, 30 stycznia 1716 roku), córkę Henryka Alberta de la Grange, markiza d'Arquien i Franciszki de la Chátre, córki Baptiste de la Chátre i Gabrielli Lamy.

Władca prywatnie.

Był synem Jakuba Sobieskiego, kasztelana Krakowskiego, pierwszego świeckiego senatora Rzeczypospolitej. Jego matką była Zofia Teofila z domu Daniłowicz, córka wojewody ruskiego. Był po kądzieli wnukiem hetmana Żółkiewskiego. Pochodził wprawdzie ze znakomitego i starego rodu, nie najpierwszej jednak wielkości w Rzeczypospolitej. Z tego punktu widzenia oddanie mu korony królewskiej jest ciekawym wydarzeniem w naszej historii.

Urodził się w Olesku, "między godziną czternastą a piętnastą, w piątek", według legendy - w czasie szalejącej burzy, gdy pod zamek podchodził grasujący w okolicy czambuł tatarski. Po początkowej nauce w domu rodzicielskim w Olesku i Żółkwi, w 1640 roku wspólnie z bratem wyruszył pod opieką Pawła Orchowskiego do Kolegium Nowodworskiego w Krakowie. W sporządzonej wówczas instrukcji ojciec nakazywał synom m.in. pilne studiowanie języków obcych, zwłaszcza łaciny i niemieckiego, a także francuskiego, włoskiego i tureckiego; oprócz zaleceń ściśle dotyczących nauki zamieścił w niej również polecenia dotyczące życia codziennego, nakazując m.in. dbać o higienę, w tym co najmniej dwa razy w miesiącu myć się w wannie, a raz na 6-8 tygodni korzystać z prywatnej łaźni. Po przybyciu do Krakowa Sobiescy przez kilka miesięcy pobierali prywatne lekcje łaciny, dzięki czemu w semestrze zimowym 1640/1641 roku rozpoczęli naukę od razu w drugiej klasie (poetyki) Kolegium. Po dwóch latach ukończyli klasę trzecią (dialektyki) i w semestrze zimowym 1642/1643 roku wpisali się na Wydział Filozoficzny Akademii Krakowskiej.

Po zakończeniu studiów i krótkim pobycie w Żółkwi w lutym 1646 roku wyruszyli w podróż zagraniczną w celu nauki języków i architektury wojskowej. Jadąc przez Lublin, Kazimierz, Radom, Kalisz i Poznań 1 kwietnia 1646 roku stanęli w Berlinie, następnie odwiedzili Wittenbergę (gdzie obejrzeli m.in. izbę Marcina Lutra), Lipsk, Lützen (tu zwiedzili pole bitwy, na którym w 1632 roku zginął Gustaw II Adolf). Jadąc przez Brabancję 6 czerwca przekroczyli granicę Francji i trzy dni później dotarli do Paryża. Spędzili tu prawie rok, poświęcając się nauce i zwiedzaniu miasta. Jan miał ponadto wstąpić na krótko do gwardii królewskiej Ludwika XIV, a także nawiązać romans z żoną pewnego urzędnika, którego owocem był niejaki "monsieur de Brisacier", który wiele lat później zjawił się w Polsce, stając się przyczyną nie tylko międzynarodowego skandalu, ale również poważnych kłopotów małżeńskich ówczesnego króla Jana III.

Jako osiemnastola­tek, wojażując po Francji, wdał się w go­rący romans z żoną miejscowego urzęd­nika. Owocem miłostki był potomek z nieprawego łoża, który po latach miał wywołać nad Wisłą skandal towarzysko­-polityczny.

Pobytu w stolicy nie przerwała nawet wiadomość o śmierci ojca, po którym Jan otrzymał starostwo jaworowskie. 1 maja 1647 roku Sobiescy opuścili Paryż i rozpoczęli podróż po Francji, odwiedzając m.in. Chartres, Orlean, La Rochelle, Poitiers, Tuluzę, Carcasson, Marsylię i Lyon. 12 października wypłynęli z Calais do Anglii, w której spędzili ponad miesiąc. Po powrocie zwiedzili Zelandię i Holandię, poznali książę Wilhelma II Orańskiego i admirała Corneliusa van Trompa, przysłuchiwali się wykładom sztuki fortyfikacyjnej; tu też w czerwcu 1648 roku dotarła do nich wiadomość o śmierci króla Władysława IV (20 maja 1648 roku), a następnie o wybuchu powstania Bohdana Chmielnickiego i klęsce wojsk koronnych pod Korsuniem. Po otrzymaniu listu od matki, wzywającej ich do powrotu, 24 lipca opuścili Brukselę i we wrześniu dotarli do Rzeczypospolitej.

Latem 1649 roku Sobieski znalazł się w armii koronnej króla Jana Kazimierza, śpieszącego na pomoc oblężonej twierdzy w Zbarażu. 15 sierpnia uczestniczył w bitwie pod Zborowem, walcząc na czele chorągwi kozackiej na lewym skrzydle armii polskiej. Wziął udział w bitwie z siłami kozacko-tatarskimi pod Beresteczkiem (28-30 czerwca 1651 roku), drugiego dnia bitwy odnosząc ciężką ranę głowy i z trudem unikając niewoli tatarskiej. W następnym roku zachorował obłożnie, dzięki czemu nie wziął udziału w kampanii batoskiej, podczas której zginął jego brat Marek. W 1653 roku na czele chorągwi kozackiej uczestniczył w wyprawie żwanieckiej; znalazł się wówczas wśród zakładników, wydanych chanowi Islam Gerejowi na czas rokowań pokojowych. Wiosną 1654 roku wyruszył w składzie poselstwa Mikołaja Bieganowskiego do Turcji i wspólnie z posłem przebywał w Stambule. Po powrocie uczestniczył w walkach z najazdem moskiewskim na Ukrainie, a 29 stycznia 1655 roku walczył jako dowódca pułku w zwycięskiej bitwie z siłami moskiewsko-kozackimi pod Ochmatowem. Wiosną 1655 roku poznał na dworze monarszym czternastoletnią dwórkę królowej Ludwiki Marii, Marię Kazimierę d'Arquien, która stała się odtąd jego "niepokonaną pasją".

W początkowym okresie Potopu szwedzkiego Sobieski uczestniczył w walkach ze Szwedami pod Żarnowem i Wojniczem, wkrótce jednak wspólnie z chorążym koronnym Aleksandrem Koniecpolskim przeszedł na stronę Karola X Gustawa, pozostając w jego służbie aż do wiosny 1656 roku. Uczestniczył w tym czasie m.in. w bitwie pod Gołębiem (18 lutego 1656), walcząc przeciw oddziałom Stefana Czarnieckiego. Do szeregów armii koronnej powrócił pod koniec marca 1656 roku. Już 7 kwietnia odznaczył się w bitwie pod Warką, następnie uczestniczył w pościgu za niedobitkami pokonanej armii margrabiego badeńskiego Fryderyka; w nagrodę za poniesione trudy 26 maja 1656 roku został mianowany chorążym koronnym. Walczył w kampanii wielkopolskiej i bitwie pod Warszawą 28-30 VII 1656 roku, w 1657 roku uczestniczył w walkach z siłami siedmiogrodzkimi Jerzego II Rakoczego (m.in. w bitwie pod Czarnym Ostrowiem), był również obecny przy jego kapitulacji.

Jan Sobieski był człowiekiem wybitnym, o szerokich horyzontach i otwartym umyśle oraz nieprzeciętnej osobowości. Oprócz spraw wojska i polityki, interesowała go także nauka i literatura. Był mecenasem nauki (opiekował się astronomem J. Heweliuszem, matematykiem A. Kochańskim) oraz sztuki.

Jako trwały pomnik swych zainteresowań pozostawił Pałac w Wilanowie, pomyślany jak podstołeczna siedziba monarchy a wzniesiony w końcu XVII wieku przez nadwornego architekta królewskiego, Augustyna Locciego. Specjalni agenci artystyczni dokonywali dla króla zakupów dzieł sztuki w całej Europie (meble, malarstwo, sztuka chińska). Po śmierci króla pałac pozostał w rękach jego synów.

Sobieski znał kilka języków obcych (po hiszpańsku nauczył się czytać mając 50 lat). Interesował się teologią, filozofią, matematyką i historią. Pięknie pisał, próbował malować.

Swoją przyszłą żonę, Marię Kazimierę d'Arquien Jan Sobieski poznał na dworze królowej Ludwiki Marii. Znalazł się tam, w obozie Jana Kazimierza, w czasie potopu. Była to wielka miłość jego życia. Romans został przerwany, ponieważ Maria poślubiła Jana Zamoyskiego. Koleje losu sprawiły jednak, że w 1665 roku Sobieski poślubił Marysieńkę, jak ją potem powszechnie nazywano. Jego listy do ukochanej uznano za perły siedemnastowiecznej epistolografii, a Jan Sobieski dzięki nim uzyskał swój wkład do literatury staropolskiej.

Sobieski przez całe życie bardzo kochał żonę. Była ona piękną kobietą. Rozbudzała jego ambicje, przyczyniając się do wybrania go na króla. Wśród szlachty była bardzo niepopularna. W małżeństwie tym król dochował się trzech synów i córki. Pod koniec panowania stan zdrowia monarchy pogorszył się, król stracił całą swoją energię i najchętniej przebywał w ulubionym Wilanowie. Zmagania ze szlachtą i liczne niepowodzenia spowodowały, że Sobieski przedwcześnie zestarzał się. Pełen goryczy, okropnie osamotniony, zdziwaczały, stał się małostkowy i chciwy. Zmarł w ukochanym Wilanowie w 1696 roku.

Dzięki miłości do Marii Kazimiery coraz bliżej wiązał się z obozem dworskim i stronnictwem profrancuskim (za co zresztą otrzymywał dotacje od króla Francji Ludwika XIV), dążącym w tym czasie do reformy Rzeczypospolitej: ograniczenia liberum veto, uporządkowania sposobu sejmowania, wprowadzenia wyboru króla za życia jego poprzednika (electio vivente rege). Jednocześnie reformatorzy zmierzali do rozluźnienia związków z Habsburgami i zacieśnienia współpracy z Francją. Swego stanowiska wobec dworu nie zmienił nawet po zaaranżowanym przez królową małżeństwie Marysieńki z podczaszym koronnym Janem "Sobiepanem" Zamoyskim. Jesienią 1658 roku wyruszył wspólnie z Aleksandrem Koniecpolskim do Prus Królewskich, gdzie podjął oblężenie Sztumu, następnie nękał Szwedów wypadami z obozu pod Dzierzgoniem. Na początku grudnia przybył pod Toruń. Po kapitulacji miasta uczestniczył jako poseł w sejmie warszawskim 1659 roku, na którym wszedł w skład komisji, powołanej w celu podziału dóbr cerkiewnych między unitów i prawosławnych. W marcu 1660 roku uzyskał nadanie starostwa stryjskiego, jednocześnie na wezwanie królowej ruszył na czele własnego pułku jazdy do Prus, gdzie w Oliwie pod Gdańskiem toczyły się rokowania pokojowe ze Szwedami.

Działalność publiczna.

Po powrocie z wojaży zagranicznych Sobieski wiele lat spędził w szeregach wojska. W 1654 roku znalazł się też w orszaku posła polskiego do Turcji.

W czasie najazdu szwedzkiego w 1655 roku był pułkownikiem wojsk kwarcianych i przeszedł do obozu Karola Gustawa. Jako jeden z wielu pod­pisał akt poddania się królowi Karolowi Gustawowi. W dziele Samuela Puffendorfa "Historia Karola Gustawa" Jan Sobieski został umieszczony w momencie składania wier­nopoddańczej przysięgi szwedzkiemu królowi. Anonimowy autor "Pa­miętnik towarzysza chorągwi pancer­nej", uczestniczył w oblężeniu Jasnej Gó­ry!, dokonał opisu przyszłego króla polskiego jana Sobieskiego w którym przekazuje postawę Sobieskiego względem szwdzkiego najeźdźcy: "...niektórzy pułkownicy, a zwłasz­cza książę Dymitr, imć. Jan Sobieski, ( ... ) w Krakowie, pod Częstochową byli, w Prusach księcia Brandenburskiego Szwedowi pomagali; na nasze wojsko po­tem wojowali".

Pobyt w armii szwedzkiej umożliwił Sobieskiemu obserwację z bliska jednej z najlepszych ówczesnych armii w Europie. W marcu 1656 roku Jan Sobieski porzucił obóz szwedzki i opowiedział się po stronie Jana Kazimierza. Powró­cił do obozu Jana Kazimierza w mo­mencie, gdy polityczno-militarna szala przechyliła się wyraźnie na stronę króla. Walczył potem przeciw Szwedom między innymi pod Warszawą. Za swe zasługi w walce z najeźdźcą otrzymał Jan Sobieski godność chorążego koronnego. Związek z Marysieńką spowodował, że Sobieski związał się ściśle z dworem, obozem profrancuskim i obozem reform. W czasie rokoszu Lubomirskiego opowiedział się po stronie króla i królowej. Uczynił to mimo faktu, że honor żołnierski wiązał go z dawnym dowódcą, Lubomirskim - człowiekiem, który uratował mu życie podczas bitwy pod Beresteczkiem.

Po zawarciu pokoju oliwskiego Sobieski, po krótkim pobycie w Jaworowie, wziął udział w kampanii ukraińskiej 1660 roku. Uczestniczył w bitwach pod Lubarem (16 września), Cudnowem (27 września i 14 października) i Słobodyszczami (7 października), podpisał ugodę cudnowską, na mocy której Kozacy Zaporoscy wracali pod władzę króla i Rzeczypospolitej, po czym wyruszył do Warszawy jako jeden z dwunastu posłów wojskowych, wysłanych na sejm 1661 roku w celu przedstawienia żądań żołnierzy, skonfederowanych w tzw. Związku Święconym. Na sejmie działał w interesie stronnictwa dworskiego, starając się przekonać szlachtę do konieczności wyboru nowego władcy za życia Jana Kazimierza. 26 lipca 1661 roku wraz z grupą prodworskich magnatów podpisał skierowany do księcia Ludwika "Kondeusza" list, opowiadający się za elekcją vivente rege, po sejmie starał się przekonać do tej idei wojsko; jego starania, podobnie jak działania dworu, zakończyły się jednak klęską. W 1662 roku na sejmiku województwa ruskiego w Sądowej Wiszni został obrany posłem na sejm, jednak w wyniku działania przeciwnego planom dworu marszałka wielkiego koronnego Jerzego Lubomirskiego sejmik został zerwany, co oznaczało unieważnienie wyboru. Mimo to Sobieski przybył do Warszawy na czele silnego oddziału wojska, przeznaczonego do obrany króla w przypadku ataku konfederatów Związku Święconego, a być może również do walki z przeciwnikami dworu. Do walki nie doszło, jednak przerażony groźbami konfederatów sejm potępił królewskie plany elekcji.

W sierpniu 1663 roku Sobieski na czele 6000 jazdy wyruszył w straży przedniej wyprawy Jana Kazimierza na Ukrainę. W trakcie marszu uczestniczył w tłumieniu buntu chorągwi cudzoziemskiego autoramentu, wywołanego odebraniem żołnierzom klejnotów, otrzymanych w zastaw za niezapłacony żołd. Po wkroczeniu na tereny opanowane przez Rosjan zdobył szturmem Boryspol, następnie wspólnie z posiłkami tatarskimi i Kozakami Pawła Tetery ruszył na południowy wschód, bez większego oporu zajmując tereny do Worskli. Z silniejszym oporem spotkał się jedynie pod Romnami i Przyłukami, do końca roku opanował ponad 50 miast i miejscowości. Po otrzymaniu królewskiego rozkazu powrotu do sił głównych, walczących w tym czasie z silnymi wojskami rosyjskimi na Białorusi, zawrócił na północ i 18 stycznia 1664 roku połączył się z armią Jana Kazimierza w Koropie. Wziął udział w bezskutecznym oblężeniu Głuchowa, następnie wspólnie z siłami królewskimi pomaszerował pod Siewsk, gdzie w połowie lutego nastąpiło spotkanie z armią litewską hetmana polnego litewskiego Michała Paca. W trakcie odwrotu z Zadnieprza stał na czele straży tylnej, tocząc pomyślne walki pod Sośnicą i Kopyśnikami, dowodził również akcją zaczepną przeciw Iwanowi Brzuchowieckiemu, którego zdołał naprowadzić na główne siły królewskie pod Nowogrodem Siewierskim. W trakcie bitwy zadano Kozakom poważną porażkę, nie zdołano jednak zdobyć zatoczonego przez nich taboru. Po powrocie na Prawobrzeże razem z Janem Sapiehą wyruszył w okolice Kijowa w celu obserwowania poczynań Rosjan; do sił głównych dołączył dopiero pod koniec maja. Na Ukrainie pozostał do końca lipca lub początku sierpnia.

Jesienią 1664 roku Sobieski jeździł (w asyście 600 konnych) jako poseł królewski na przedsejmowe sejmiki ruskie. Sejmik w Sądowej Wiszni obrał go wówczas posłem na sejm warszawski, polecając jednocześnie wystąpić w obronie oskarżonego o zdradę Lubomirskiego. Podczas sejmu wbrew instrukcji sejmikowej opowiedział się po stronie króla, nie wziął jednak udziału w sądzie sejmowym. Po wydaniu przez sejm wyroku, skazującego marszałka na infamię i konfiskatę dóbr (który to wyrok uważał zresztą za niesprawiedliwy) początkowo starał się o odebrane infamisowi hetmaństwo polne i marszałkostwo wielkie koronne, kiedy jednak w styczniu 1665 roku otrzymał propozycję nadania laski marszałkowskiej, zgodził się na jej przyjęcie jedynie pod warunkiem rozwodu Marysieńki z Zamoyskim. Ostatecznie odmówił również przyjęcia buławy polnej. Z czasem dzięki namowom Marysieńki skłaniał się coraz bardziej do zgody na przyjęcie urzędu marszałka. Ostatecznie o złamaniu jego oporu zadecydowała śmierć Zamoyskiego 7 kwietnia 1665 roku. Już 14 maja zawarł z Marysieńką tajny (ze względu na żałobę) ślub, powtórzony z pełną pompą 5 lipca 1665 roku. 18 maja przyjął ofiarowany mu ponownie urząd marszałka wielkiego. Dwa tygodnie później wspólnie z innymi dygnitarzami podpisał deklarację, popierającą kandydaturę księcia Henryka d'Enghien lub jego ojca Ludwika "Kondeusza" do tronu polskiego. 12 lipca wyruszył przeciw Lubomirskiemu. Po zawarciu przez dwór ugody palczyńskiej (6 listopada 1665 roku) wyraził wprawdzie zgodę na zrzeczenie się laski marszałkowskiej dla ułatwienia rzeczywistej zgody z rokoszaninem, jednocześnie deklarował jednak gotowość zaciągnięcia na własny koszt 2000 jazdy wołoskiej, którą zamierzał rozmieścić w kilku newralgicznych miejscach w kraju, mogących służyć jako punkty spotkań gromadzących się na nowo zwolenników Lubomirskiego. Obawiając się obelg ze strony niechętnej mu szlachty, na sejm wiosenny 1666 roku przyjechał dopiero na wyraźne żądanie królowej, poparte przez Marysieńkę. Mimo czynionych mu przez szlachtę i wojsko afrontów (nie chciano uznać jego godności marszałka), ostatecznie odmówił zrzeczenia się urzędu, a w dodatku zdecydował się na przyjęcie buławy po zmarłym przed ponad rokiem Czarnieckim. 30 kwietnia 1666 roku został hetmanem polnym koronnym. Ataki przeciwników nie ustały również po zerwaniu sejmu, wyrażając się w licznych, krążących po kraju paszkwilach. Zmęczony nimi Sobieski zdawał się skłaniać do opuszczenia Rzeczypospolitej i przeniesienia do Francji. Sytuację pogarszał zły stan jego finansów, wywołany zarówno zaangażowaniem w wojnę domową, jak i sporem, toczonym ze spadkobiercami Jana Zamoyskiego. Wprawdzie wyrok sądu sejmowego z 25 kwietnia 1666 roku nakazywał wypłacenie Sobieskim 800.000 złp, jednak dopiero ugoda, zawarta we wrześniu ze spadkobiercami zmarłego ordynata, Gryzeldą Wiśniowiecką i Stanisławem Koniecpolskim, pozwoliła na wyegzekwowanie zmniejszonej do połowy sumy.

Po wznowieniu działań zbrojnych przeciw Lubomirskimu latem 1666 roku Sobieski ponownie stanął u boku Jana Kazimierza, jego udział w wojnie domowej nie należał jednak do udanych. W bitwie pod Mątwami 13 lipca przyczynił się do klęski oddziałów królewskich, wyprowadzając część jazdy przed własną dragonię, co uniemożliwiło tej ostatniej prowadzenie ognia, a następnie spowodowało jej stratowanie przez uciekających w popłochu jeźdźców. Sam Sobieski z trudem zdołał uciec z pola przegranej bitwy: w czasie przeprawy przez most na Noteci został zepchnięty do rzeki, gubiąc szablę, misiurkę, łuk i karwasze. Niepowodzenie i obarczanie Sobieskiego winą za klęskę skłoniły go do wznowienia rokowań z Wersalem. 6 października 1666 roku Ludwik XIV wystawił specjalny dokument, w którym zobowiązywał się do nadania Sobieskimu (po jego przybyciu do Francji) godności marszałka, dziedzicznego księstwa i Orderu Ducha Świętego; pominięto natomiast milczeniem wysuwane przez Marysieńkę żądania wyróżnienia jej rodziny, która nie cieszyła się łaską króla. Do wyjazdu do Francji ostatecznie jednak nie doszło.

W tym czasie przed Sobieskim otwierało się nowe pole działania. Rozmowy pokojowe, prowadzone między przedstawicielami Rzeczypospolitej i Rosji w Andruszowie, a zwłaszcza zawarcie 30 stycznia 1667 roku rozejmu, doprowadziły do pogorszenia stosunków z państwami muzułmańskimi. Groźbę wojny z Turcją zdołano zażegnać dzięki wysłaniu do Stambułu poselstwa Hieronima Radziejowskiego, jednak powtarzające się najazdy tatarskie wymagały przeciwdziałania. Już jesienią 1667 roku Sobieski rozmieścił oddziały komputowe nad Orynią i Dniestrem, w połowie następnego roku ostrzegał szlachtę przed grożącym najazdem tatarskim, nie zdołał jednak pozyskać jej współdziałania. W czerwcu rozpoczął akcję przeciw niezbyt jeszcze licznym czambułom, grasującym w województwach ruskim, wołyńskim i podolskim. W sierpniu na teren Rzeczypospolitej wkroczyły główne siły ordy, dowodzone przez kałgę Adil Gereja, wspomagane przez Kozaków Piotra Doroszenki; ich połączone siły liczyły około 30.000 konnych, którym Sobieski mógł przeciwstawić nie więcej niż 9000 wojska. Z tego powodu nie zdecydował się na wydanie nieprzyjacielowi generalnej bitwy, przyjmując koncepcję podziału armii na kilka większych grup jazdy, działających w wyznaczonych rejonach w oparciu o twierdze. Grupy te miały stanowić bazę operacyjną dla mniejszych, kilkusetosobowych oddziałów, prowadzących bezpośrednią walkę z czambułami. Piechotę przeznaczył przede wszystkim do obsadzenia Lwowa, Białej Cerkwi i Kamieńca Podolskiego. Plan ten doprowadził do zahamowania akcji Tatarów: na wszystkich szlakach napotkali oni ruchliwe oddziały polskie, uniemożliwiające dalsze grabieże. Sam Sobieski 4 października 1667 roku stanął na czele 3000 wojska w umocnionym obozie pod Podhajcami, zagrażając tatarsko-kozackim liniom komunikacyjnym. Zmusiło to napastników do próby zdobycia obozu szturmem (6 października), a następnie do podjęcia oblężenia, zakończonego zawarciem układów z Tatarami (16 października) i Kozakami (19 października). Traktaty odnawiały pokój między chanem krymskim a królem (łącznie z wypłacaniem Tatarom upominków i udzielaniem przez nich pomocy wojskowej armii koronnej) oraz zapewniały powrót Kozaków pod władzę Rzeczypospolitej. Jednocześnie Tatarom zezwolono na sprowadzenie na Krym jasyru. Zatrzymanie najazdu doprowadziło do znaczącego wzrostu popularności Sobieskiego wśród niechętnej mu dotychczas szlachty. W tym samym roku uzyskał dochodowe starostwo gniewskie, o które starał się od dwóch lat.

5 lutego 1668 roku Sobieski otrzymał buławę wielką koronną (hetmanem polnym został niechętny mu Dymitr Wiśniowiecki). 1 marca przybył do Warszawy na sejm, który jednak rozszedł się zaledwie tydzień później; pojednawcze wystąpienie Sobieskiego nie zdołało zapobiec zerwaniu sejmu przez antyfrancusko nastawionych posłów, przyczyniło się jednak do wzrostu jego popularności, ale dalsze popieranie przezeń kandydatury francuskiej w szybkim tempie doprowadziło do ponownej utraty sympatii współczesnych. Po abdykacji Jana Kazimierza (16 września 1668 roku) prowadził akcję na rzecz Kondeusza, nie zdołał jednak sprzeciwić się tłumom szlachty, które podczas elekcji 19 czerwca 1669 roku obrały królem Michała Korybuta Wiśniowieckiego (nazywał go "małpą"). Sobieski, który jako marszałek musiał dokonać obwołania nowego władcy, od początku pozostawał wobec niego w opozycji: nie stawił się podczas składania elektowi przysięgi wierności, nie podpisał aktu elekcyjnego, poparł natomiast protestację Marcina Zamoyskiego, który 1 lipca usiłował zerwać sejm elekcyjny z powodu nieotrzymania satysfakcji w sporze z Gryzeldą Wiśniowiecką. Następnego dnia opuścił Warszawę. Wziął udział w sejmie koronacyjnym w Krakowie i 30 września 1669 roku razem z innymi senatorami złożył przysięgę na wierność Michałowi Korybutowi. W tym samym czasie, w wyniku długotrwałych rokowań ze Stanisławem Radziejowskim, uzyskał starostwo soleckie.

Mimo pozornej rezygnacji Sobieski nie zaprzestał akcji antykrólewskiej. Wspólnie z pozostałymi przeciwnikami Michała, zwanymi "malkontentami", już w listopadzie 1669 roku uczestniczył w sprzysiężeniu, zawiązanym w celu jego detronizacji i wprowadzenia na tron kandydata francuskiego, siostrzeńca Kondeusza, hrabiego St. Paula de Longueville. Starał się nie dopuścić do małżeństwa króla z Eleonorą Marią Józefą Habsburżanką (co mogłoby doprowadzić do wzmocnienia tronu). O samej królowej nie wyrażał się źle (pisał, że jest "nieszpetna i dobroci nieporównanej"), małżeństwo uważał jednak za niekorzystne dla Rzeczypospolitej, toteż w lutym 1670 roku nie pojawił się na królewskim ślubie w Częstochowie, gdzie reprezentowała go Marysieńka. Atakowany przez szlachtę (na sejmiku sieradzkim pojawiło się nawet żądanie odebrania mu buławy, rzekomo z powodu złego stanu zdrowia) i hetmana Wiśniowieckiego, posądzającego go o celowe sprowadzenie najazdu tatarskiego, zyskał poparcie większości wojska, które na kole generalnym pod Trembowlą we wrześniu 1670 roku opowiedziało się po stronie swego dowódcy. Starał się zapewnić pokój z Kozakami, ale wobec mianowania hetmanem kozackim propolskiego, ale pozbawionego wpływów Michała Chanenki, nie zdołał zapobiec wystąpieniu sprzymierzonego z Tatarami Doroszenki. Kiedy w lipcu 1671 roku Kozacy rozpoczęli oblężenie Białej Cerkwi, powtórzył manewr z 1667 roku: część wojska rozmieścił na drodze przewidywanych ataków tatarskich oraz w twierdzach, a sam ruszył na czele nielicznych sił w kierunku Peczory nad Bohem, gdzie gromadziły się znaczne siły tatarskie, oczekujące posiłków z Krymu. Dowiedziawszy się o marszu Sobieskiego Tatarzy wycofali się do zajętego przez Kozaków Doroszenki Bracławia. 26 sierpnia hetman wyparł ich z miasta, a następnie ścigał aż do Bohu, zadając przy tym poważne straty. Po odpoczynku w Barze w październiku 1671 roku podjął nową akcję przeciw czambułom, zwyciężając je pod Mohylowem i Kalnikiem. Działania te doprowadziły do wyparcia oddziałów Doroszenki i przywrócenia (na krótko) panowania polskiego na prawym brzegu Dniepru, nie mogły jednak zapobiec grożącej Polsce wojnie z Turcją; gdy zaś podburzane przez Paca oddziały litewskie odmówiły w listopadzie dalszej walki, Sobieski został zmuszony do zakończenia kampanii. Narastający konflikt między królem i popierającą go szlachtą a malkontentami doprowadził do zerwania w następnym roku obu sejmów, co wprawdzie uniemożliwiło realizację planu, przewidującego zmuszenia posłów do wyrażenia zgody na abdykację króla (główną rolę miały odegrać w niej podległe Sobieskiemu oddziały, ściągnięte w tym celu do Warszawy), ale jednocześnie pozostawił Rzeczpospolitą niemal bezbronną w obliczu nadciągającej armii sułtana. 1 lipca 1672 roku Sobieski wspólnie z innymi "malkontentami" podpisał antykrólewską konfederację, zwracając się do Ludwika XIV z prośbą o pomoc i przysłanie kandydata do tronu Rzeczypospolitej.

W połowie lipca hetman opuścił Warszawę i zajął się przygotowaniem kraju do obrony. Po upadku Kamieńca na czele kilku tysięcy jazdy wyruszył w połowie września z Jaworowa i na początku października ruszył w kierunku Zamościa, znosząc po drodze grasujące w okolicy oddziały tatarskie. 7-8 października pod Niemirowem rozgromił kosz Dżambet Gereja, 9 października rozbił kolejny kosz pod Komarnem, 14 października zniósł silny oddział tatarski pod Kałuszem, przebywając w trakcie słynnej dziesięciodniowej "wyprawy na czambuły" ponad 300 km, uwalniając około 44.000 jasyru i zdobywając licznych jeńców. Jego działania nie zmniejszyły nienawiści szlachy, która 16 października zawiązała w Gołębiu prokrólewską konfederację i zażądała oddania "malkontentów" pod sąd, po czym zaczęła łupić dobra oskarżonego o zdradę hetmana i jego krewnych; napadnięta została nawet ciotka Sobieskiego, benedyktynka Dorota Daniłowiczówna. W listopadzie wysłannicy szlachty przybyli do oddziałów hetmana pod Zamościem, namawiając żołnierzy do przyłączenia się do konfederacji, spotkali się jednak z tak wrogą reakcją, iż uratowała ich jedynie interwencja Sobieskiego. W odpowiedzi 23 listopada zawiązana została konfederacja wojskowa w Szczebrzeszynie, występująca w obronie praw Rzeczypospolitej, a szczególnie prerogatyw hetmańskich, pogwałconych przez konfederatów gołąbskich. Po zawiązaniu konfederacji Sobieski udał się do Łowicza, aby bronić przed szlachtą prymasa Mikołaja Prażmowskiego. W czasie rozmów malkontenci powrócili do koncepcji detronizacji Michała, w wyniku czego 30 grudnia 1672 roku Sobieski pisał do Ludwika XIV, żądając przysłania do Polski księcia, którego można by osadzić na tronie. Do detronizacji jednak nie doszło, a wobec nadciągającej groźby najazdu tureckiego obie strony zaczęły dążyć do ugody.

4 stycznia 1673 roku w Warszawie rozpoczęła się walna rada konfederacji gołąbskiej. 12 lutego Sobieski podpisał w imieniu malkontentów deklarację zgody, przyrzekając złożenie królowi przysięgi wierności, a po jej przyjęciu przez Michała Korybuta przybył 28 lutego do Warszawy. W marcu, po podpisaniu ugody między konfederatami gołąbskimi i "malkontentami", radę konfederacką przekształcono w sejm pacyfikacyjny. Podczas obrad Sobieski przedstawił projekt obrony kraju przed spodziewanym atakiem sułtana, żądając zawarcia antytureckiego sojuszu z carem moskiewskim, cesarzem chrześcijańskim i szachem perskim, uznania Doroszenki hetmanem kozackim i przeciągnięcia go na stronę polską, pozyskania Wołochów, wreszcie - wystawienia dobrze wyposażonej i regularnie opłacanej, sześćdziesięciotysięcznej armii, złożonej w połowie z piechoty, z 60-80 działami. Mimo aprobaty sejmujących, wyrażającej się m.in. w przyznaniu hetmanowi gratyfikacji w wysokości 150.000 zł, zwrocie wyłożonej na wojsko i poselstwa sumy 63.165 zł oraz uchwaleniu wysokich podatków, zaciągnięte na nową kampanię wojsko nie osiągnęło planowanej przez Sobieskiego wielkości; pod jego dowództwem znalazło się ostatecznie 46.500 ludzi i 65 dział. Nie zdołał również pozyskać Doroszenki, mimo wysłania doń prawosławnego biskupa lwowskiego Józefa Szumlańskiego; w dodatku popierany przez króla Chanenko w wyniku awantury z pułkownikiem Janem Piwo przeszedł w tym czasie na stronę Moskwy, pozbawiając Rzeczpospolitą wsparcia ze strony podległych mu oddziałów kozackich.

12 sierpnia 1673 roku Sobieski wyjechał z Warszawy. Jadąc przez Pielaszkowice i Jarosław 1 września dotarł do Jaworowa, po czym 12 października wyruszył przeciw zebranej pod Chocimiem trzydziestotysięcznej armii beglerbeja sylistryjskiego Husseina paszy. Na początku listopada połączył się z siłami litewskimi Michała Paca oraz oddziałami mołdawskimi i wołoskimi, które przeszły na stronę polską. 9 listopada połączone armie stanęły pod zajętą przez Turków twierdzą. W trakcie dwudniowej bitwy 10-11 listopada Sobieski doprowadził do całkowitego rozbicia sił tureckich i wyparcia ich z Chocimia. Nieliczne ocalałe resztki schroniły się w Kamieńcu. Zwycięski hetman zamierzał ruszyć na południe, aby rozmieścić wojska na leża zimowe w hospodarstwach naddunajskich, z planów tych musiał jednak zrezygnować - ze względu na brak pieniędzy zaczęła szerzyć się dezercja, dalszego udziału w wojnie odmówił skonfliktowany z Sobieskim Pac, a zbliżająca się elekcja (Michał Korybut zmarł 10 listopada) skłoniła magnatów do powrotu do kraju. 30 listopada hetman odjechał do Kałusza, pozostawiając w Mołdawii Hieronima Sieniawskiego na czele kilku tysięcy jazdy i dragonii.

W grudniu 1673 Sobieski przybył do Lwowa. Podczas zbliżającej się elekcji zamierzał poprzeć kandydaturę Kondeusza, jednak wobec niezdecydowania Ludwika XIV, popierającego niepopularnego w Polsce księcia neuburskiego, wydawało się, że największe szanse będzie miał tym razem kandydat stronnictwa proaustriackiego, księcia Karol lotaryński. O kandydaturze Sobieskiego myśleli głównie wrodzy mu Pacowie, którzy na sejmie konwokacyjnym (od 15 stycznia do 22 lutego 1674 roku) doprowadzili do ustnego wykluczenia kandydatury "Piasta", "zbawcy ojczyzny". Sam Sobieski prawdopodobnie zaczął myśleć o własnej kandydaturze w miarę umacniania pozycji księcia lotaryńskiego; z czasem zyskiwał coraz szersze poparcie szlachty (sprzyjali mu m.in. Andrzej Maksymilian Fredro, Stanisław Jabłonowski, Stefan Czarniecki), a dzięki namowom Marysieńki poparł go również poseł francuski Forbin-Janson, który wyasygnował 9000 liwrów na potrzeby akcji wyborczej. Elekcję rozpoczęto 19 maja. Od pierwszego dnia Sobieski zyskiwał największe poparcie szlachty, która - mimo nieprzeprowadzenia jeszcze formalnego wyboru - już 20 maja przybywała doń z gratulacjami. Akcja zwolenników lotaryńczyka nie przyniosła większych rezultatów; poparcie dla hetmana rosło, nawet niechętni mu Litwini w większości zgodzili się na jego wybór. 21 maja tłumy szlachty zaczęły wznosić okrzyki na cześć króla Jana. Protesty Michała Paca i jego stronnictwa zostały zagłuszone, po czym biskup krakowski Andrzej Trzebicki, zastępujący zmarłego prymasa Kazimierza Floriana Czartoryskiego, ogłosił Jana Sobieskiego królem.

Jego postawa w tym okresie może być oceniana różnie - jako nielojalność warcholskiego magnata, bądź jako desperacka decyzja męża stanu i wodza, broniącego kraju przed Turkami i dla dobra kraju żądającego usunięcia nieudolnego króla. Bezsprzecznie zasługą Sobieskiego jest słynne zwycięstwo pod Chocimiem (rok 1673). Otworzyło mu ono zresztą drogę do tronu. Na sejmach w 1672 i 1673 roku przedstawił dwie znakomite koncepcje dalekosiężnych planów polityki zagranicznej.

Zważywszy na świetnych konkurentów, książąt krwi, był to wybór dość zaskakujący. Historycy zastanawiają się, ile w tym zasługi obrotnej i bogatej Marysieńki Sobieskiej, która pozyskała dla męża poparcie stronnictwa francuskiego, a ile nieudolności dyplomacji zagranicznej. Pewnym jest jednak, że Sobieski wybrany został na tron w glorii chwały i był ogromnie popularny wśród szlachty.

Nowy król zdecydował odłożyć koronację, z wyznaczonego na sejmie elekcyjnym terminu w lipcu 1674 roku, na później. Chciał przez ten czas umocnić swoje wpływy w Rzeczypospolitej, a nie wyznaczając swego następcy na urzędzie hetmana wielkiego zachować pozycję w wojsku w obliczu wojny z Turcją. Jesienią 1674 roku pociągnął na Podole, wojskom polskim udało się odzyskać Niemirów, Bracław, Kalnik. Hetman wielki litewski Michał Kazimierz Pac wycofał bez zgody Jana III część armii litewskiej. W roku 1675 udało się Sobieskiemu powstrzymać ofensywę turecko-tatarską, 22 sierpnia rozbił pod Lwowem siły tatarskie, a wojska nieprzyjacielskie wycofały się za Dniestr. W tym czasie, ze względu na konfigurację w polityce europejskiej, nadarzyła się okazja do przeorientowania polskiej polityki zagranicznej Francji Ludwika XIV, tradycyjnie sprzymierzonej z Turcją i Szwecją, zależało na pozyskaniu pomocy Polski przeciw koalicji m.in. Habsburgów, Brandenburgii i Danii. 11 czerwca 1675 roku w Jaworowie Jan III podpisał tajny traktat z Ludwikiem XIV, przewidujący odzyskanie Prus Książęcych przez króla polskiego. Francja zobowiązała się m.in. wypłacać subsydia na wojnę z Brandenburgią i przez swą dyplomację pomóc Rzeczpospolitej w zawarciu pokoju z Turcją. Niektórzy historycy twierdzą, że król chciał, by w Prusach Książęcych panowali Sobiescy jako lennicy Rzeczypospolitej.

Stosunek szlachty do tych planów zmusił króla do prowadzenia całej akcji dyplomatycznej bez jej wiedzy. Zarówno sojusz polsko - francuski, zawarty w 1675 roku w Jaworowie, jak i traktat polsko - szwedzki z Gdańska (rok 1677), były zawarte w zupełnej tajemnicy. Jednak potężna opozycja szlachty i magnaterii, hojnie opłacana przez agentów brandenburskich i cesarskich, uniemożliwiła realizację śmiałych planów Sobieskiego.

Król planował również reformą wewnętrzną państwa. Chciał powstrzymać anarchizację życia politycznego kraju. Sobieski zamierzał wzmocnić władzę królewską, ale bez wprowadzania absolutyzmu. Chciał dziedziczności tronu, zniesienia liberum veto, wzmocnienia armii. Jednak nawet najskromniejsze plany w tej dziedzinie utożsamiane były przez szlachtę z wprowadzaniem absolutyzmu, a tego szlachta obawiała się wręcz chorobliwie. Szlachta, dumna ze swej roli obrońców "przedmurza chrześcijaństwa", nie rozumiała interesów Polski nad Bałtykiem. Szczególna zaciekłość opozycji i bezwzględna, nie przebierająca w środkach walka z królem oraz odstąpienie Francji od sojuszu z Sobieskim, spowodowało załamanie się wielkich planów królewskich. Sobieski jako mąż stanu poniósł całkowitą klęskę.

2 lutego 1676 roku odbyła się w Krakowie koronacja Jana III i Marii Kazimiery, a podczas sejmu koronacyjnego król rozdał buławy - wielką Dymitrowi Wiśniowieckiemu a polną Stanisławowi Jabłonowskiemu. Nie udało się znacząco powiększyć armii, bo choć sejm uchwalił odpowiednie podatki, szlachta odmówiła zapłaty w wyznaczonej wysokości. Zmuszony odeprzeć kolejną ofensywę turecką król okopał się wraz z armią koronną i litewską w obozie pod Żurawnem nad Dniestrem i od 29 września do 14 października 1676 roku odpierał ataki wojsk turecko-tatarskich. Rozejm, zawarty 17 października powtarzał wprawdzie warunki pokoju w Buczaczu, jednak nie było już w nim punktu o płaceniu haraczu, Rzeczpospolita odzyskała też Białą Cerkiew i Pawołocz. Rozejm z Turcją mógł być pierwszym krokiem do realizacji traktatu jaworowskiego. Plany królewskie spotkały się jednak z przeciwdziałaniem opozycji, popierającej cesarza i elektora brandenburskiego, przeciwnej wzmocnieniu władzy królewskiej. Na sejmie 1677 roku wbrew Janowi III odnowiono dotychczasowe układy z cesarstwem i Brandenburgią, zredukowano też armię. Części z tych żołnierzy Sobieski zaczął sam wypłacać żołd i w porozumieniu z Francją wysłał na pomoc powstańcom węgierskim walczącym z Habsburgami. Po sejmie Jan III wyjechał do Gdańska, chcąc wykorzystać możliwość mediacji w konfliktach w tym mieście dla wzmocnienia tam swoich wpływów. Nie rezygnując z planów bałtyckich zawarł 4 sierpnia 1677 roku sojusz ze Szwecją (która toczyła właśnie wojnę z Brandenburgią) w celu wspólnego uderzenia na Prusy Książęcych. W przewidywaniu tego ataku zaciągał oddziały wojskowe za pieniądze francuskie. Daremnie jednak czekał na wkroczenie Szwedów z Inflant do Prus Książęcych, na przemarsz tych wojsk przez Żmudź nie zgodził się M. K. Pac, który groził zbrojnym oporem. Szwedzi ponosili klęski na Pomorzu szczecińskim, zmienił się też korzystny dotąd dla Rzeczpospolitej układ sił w Europie. Latem 1678 roku Francja zawarła z Holandią układ pokojowy w Nijmegen i przestało jej zależeć na planach Sobieskiego. Nie powiodły się poselstwa, wysłane z sejmu 1677 roku - Jan Gniński podpisał w roku 1678 w Stambule traktat pokojowy, powtarzający jedynie warunki rozejmu żurawińskiego, a Michał Czartoryski i Kazimierz Jan Sapieha w Moskwie przedłużyli tylko rozejm andruszowski na 13 lat. Opozycja (m.in. z biskupem krakowskim Andrzejem Trzebickim i hetmanem Dymitrem Wiśniowieckim) snuła plany detronizacji Jana III. W tej sytuacji Sobieski na sejmie w latach 1678-1679 musiał iść na kompromis z opozycją i zrezygnować ostatecznie z planów bałtyckich i oparcia o Francję. Uzyskał za to poparcie dla polityki antytureckiej i prób pozyskiwania sojuszników przeciw Turcji. Cesarz zajęty w tym czasie rywalizacją z Francją nie był jednak zainteresowany wystąpieniem przeciw Turcji, a Moskwa zawarła właśnie z nią rozejm w roku 1681.

Osamotnieniu króla na forum międzynarodowym towarzyszył brak poparcia w kraju, dotychczasowi stronnicy Francji przeszli do opozycji, nie udało mu się też pozyskać zwolenników cesarza i elektora. Historycy zauważyli, że Jan III, w przeciwieństwie do Jana Kazimierza, czy nawet Michała Korybuta Wiśniowieckiego, nie miał swego stronnictwa wśród magnaterii. Na Litwie przeciw Pacom popierał Sapiehów, ci jednak uzyskawszy dominację w Wielkim Księstwie, przeszli do opozycji. Opozycji w Koronie przewodzili Stanisław Jabłonowski, podskarbi wielki koronny Jan Andrzej Morsztyn i wojewoda poznański Krzysztof Grzymułtowski. Na sejmie 1681 opozycja oskarżyła Jana III o łamanie praw Rzeczypospolitej, zarzucano królowej mieszanie się do spraw państwowych. Sejm ten zerwano na zlecenie dyplomacji francuskiej.

Kiedy w roku 1682 antyhabsburscy powstańcy na Węgrzech zajęli Górne Węgry i ogłosili królem swojego przywódcę Emeryka Thököly, a ten uznał się za lennika sułtana, cesarz Leopold I zmienił dotychczasową politykę w sprawie sojuszu z Rzeczpospolitą. Dzięki temu Jan III uzyskał możliwość zawarcia z Austrią sojuszu wojskowego dla odzyskania utraconych ziem. Aby pozyskać stronnictwo francuskie, król rozdał urzędy najważniejszym osobistościom tej orientacji: hetmanem wielkim koronnym został Stanisławem Jabłonowski, podskarbim nadwornym koronnym Hieronim Lubomirski, na Litwie buławę wielką dostał Kazimierz Jan Sapieha, a podskarbim wielkim został jego brat Benedykt. Przed sądem sejmowym w marcu 1683 roku stanął podskarbi Morsztyn, oskarżony o zdradę na podstawie przechwyconej przez wywiad królewski korespondencji z Francją. Korzystając z przerwy w procesie, Morsztyn uciekł do Francji, a z Rzeczypospolitej wydalony został ambasador francuski. Sobieskiemu udało się przeprowadzić uchwalenie podatków na wojsko i przyjęcie przez sejm podpisanego 1 kwietnia 1683 roku sojuszu z cesarzem. Traktat przewidywał m.in. wspólne prowadzenie wojny i zawieranie pokoju, pomoc w wypadku zagrożenia stolicy jednej ze stron układu, subsydia cesarskie dla Polski, wystawienie przez Rzeczpospolitą 40 tys. wojska (cesarz 60 tys.), szukanie nowych sojuszników do walki z Turcją. Gdy w lipcu 1683 roku armia turecka pod dowództwem wielkiego wezyra Kara Mustafy rozpoczęła oblężenie Wiednia, w Rzeczypospolitej dokonano wielkiego wysiłku mobilizacyjnego, Jan III osobiście poprowadził 21 tysięczną armię posiłkową. Po połączeniu na Morawach wojsk sojuszniczych - cesarskich, książąt Rzeszy i polskich (siły polskie stanowiły 1/3 ogółu wojsk) naczelne dowództwo objął Jan III, pod nieobecność cesarza jedyny suwerenny władca spośród dowódców. Bitwa pod Wiedniem 12 września 1683 roku doprowadziła do uwolnienia stolicy Austrii, nie zniszczono jednak całkowicie armii tureckiej. Dalsza ofensywa przeciw Turkom, o ile zakończyłaby się powodzeniem, leżała w interesie Jana III, który dzięki sukcesom mógł wzmocnić swoją pozycję, zwłaszcza, że powziął plany osadzenia królewicza Jakuba na tronie węgierskim. Jednak w bitwie pod Parkanami 7 października 1683 roku wojska polskie poniosły klęskę i ratowały się ucieczką, a sam król znalazł się w poważnym niebezpieczeństwie. Druga bitwa pod Parkanami 9 października zakończyła się zwycięstwem, ale obok polskich walczyły w niej też wojska sprzymierzone. Po zdobyciu twierdzy Ostrzyhom (Estergom) na Węgrzech armia polska powróciła do Rzeczypospolitej.

Równolegle zarysowała się możliwość zdobycia innych ziem, które mogłyby być lennem polskim pod panowaniem Sobieskich. Zainspirowany przejściowymi sukcesami hetmana kozackiego Stefana Kunickiego, który jesienią 1683 roku zagonem dotarł aż do brzegów Morza Czarnego, król uczynił Mołdawię i Wołoszczyznę nowym celem swojej polityki. Na razie jednak Jan III związał się ściślejszym sojuszem z cesarzem, wchodząc do utworzonej 5 marca 1684 roku w Linzu Ligi Świętej, złożonej z Rzeczypospolitej, cesarstwa, papiestwa i Wenecji. Kampania wojenna w roku 1684 na Podolu nie przyniosła zdobycia Kamieńca Podolskiego, założono natomiast w pobliżu obóz warowny, zwany później Okopami Św. Trójcy. Sejm w roku 1685 ratyfikował traktat Ligi Świętej i uchwalił podatki na wojsko. Król przygotowywał wyprawę na Mołdawię, chcąc izolować Kamieniec Podolski, brał też pod uwagę plany dynastyczne. Liczył na życzliwość hospodarów mołdawskiego i wołoskiego, miał też poparcie cesarza, walczącego na Węgrzech. Równolegle z przygotowaniami do wyprawy toczyły się w Moskwie rokowania polsko-rosyjskie w sprawie pokoju wieczystego, do czego zobowiązała Polskę Liga Święta, aby umożliwić wejście Moskwy do koalicji antytureckiej. W maju 1686 roku posłowie Rzeczypospolitej Krzysztof Grzymułtowski i kanclerz litewski Marcjan Ogiński podpisali traktat pokojowy, potwierdzający warunki rozejmu andruszowskiego z 1667 roku Jan III uważając, że traktat ten był niekorzystny dla Rzeczypospolitej, zamierzał osiągnąć sukces w Mołdawii, wzmocnić tym samym swoją pozycję i nie być zmuszonym do ratyfikacji pokoju. Podjęta w lipcu wyprawa mołdawska zakończyła się fiaskiem. Siły tureckie prowadziły wojnę szarpaną, unikając walnej bitwy, zaś hospodarowie pozostali po stronie tureckiej. Po tym niepowodzeniu Jan III podpisał pokój zawarty w Moskwie przez Grzymułtowskiego.

Król nie rezygnował ze starań o zapewnienie sukcesji królewiczowi Jakubowi, starał się przyzwyczaić poddanych do uczestnictwa syna w sprawach państwowych, aby jego wybór po śmierci ojca był czymś oczywistym. Uzyskał zgodę senatorów na uczestnictwo Jakuba w obradach rady senatu we Lwowie w grudniu 1686 roku, a w roku 1687 powierzył mu dowództwo naczelne podczas blokady Kamieńca Podolskiego. W roku 1687 udało się doprowadzić do zaręczyn królewicza z dziedziczką fortuny Radziwiłłów birżańskich, Ludwiką Karoliną, córką Bogusława, wdową po Ludwiku Hohenzollernie. Nieoczekiwanie Sobieskich spotkał afront ze strony Habsburgów - Radziwiłłówna wyszła za Karola Filipa neuburskiego, szwagra cesarza Leopolda I. Jan III zaczął rozważać wówczas możliwość ponownego zwrócenie się w stronę Francji, zwłaszcza, że sojusz Ligi Świętej nie przynosił Polsce oczekiwanych korzyści. Na przełomie 1687/1688 król bardzo poważnie chorował, liczono się z możliwością jego rychłej śmierci, powrócił jednak do zdrowia. Królewskie plany dynastyczne i skłanianie się ku Francji spowodowały gwałtowny atak opozycji pod przewodnictwem Stanisława Jabłonowskiego, Stefana Hieronima Lubomirskiego i Sapiehów. Opozycja nie godziła się, aby na sejmie grodzieńskim 1688 roku królewicz Jakub zasiadł wraz z królem pod baldachimem. Zarzucano mu planowanie elekcji vivente rege, a chociaż dwór otwarcie zaprzeczył temu, przeciwnicy doprowadzili do zerwania sejmu przed wyborem marszałka, po raz pierwszy w historii polskiego parlamentaryzmu. Na posejmowej radzie senatu Jan III wygłosił wstrząsającą mowę, ubolewając, że "spotkała nas teraz (…) wiekuista hańba i niepowetowana szkoda, gdy się widzimy bez sposobów i prawie bezradni albo niezdolni do rady". Obiecał też, że nigdy nie naruszy wolności szlacheckich. Postawa króla przyniosła mu uznanie wśród szlachty, jednak Jan III nie zdecydował się na wykorzystanie mas szlacheckich i zwołanie tzw. sejmu konnego przeciw opozycji, planującej jego detronizację. Zaostrzenie walki z opozycją nastąpiło na sejmie w latach 1689-1690, król chciał skompromitować ją ujawnieniem dokumentów obciążających czołowych opozycjonistów, dotyczących m.in. knowań Stefana Hiernima Lubomirskiego z dyplomatami austriackimi. Działania komisji śledczej pod przewodnictwem prymasa Michała Radziejowskiego zostały sparaliżowane przez nuncjusza i dyplomację cesarską. Po zerwaniu sejmu przez opozycję, nad krajem zawisła groźba wojny domowej, Jan III cofnął się jednak przed zbrojną rozprawą z przeciwnikami.

Kiedy od roku 1688 na zachodzie Europy Francja walczyła z tzw. Ligą Augsburską, w Polsce przejściowo ożyła myśl sojuszu z Ludwikiem XIV. Wkrótce okazało się, że Francja nie ma Polsce nic atrakcyjnego do zaoferowania w zamian z wystąpienie z Ligi Świętej. Realnym rozwiązaniem stało się ponowne zbliżenie z cesarzem i współdziałanie przeciw Turcji. Dyplomaci cesarscy w Polsce starali się, aby pomyślnie doszedł sejm 1690 roku, na którym miały być uchwalone podatki na wojsko dla kontynuowania wojny z Turcją. Francuscy emisariusze polityczni, próbujący doprowadzić do zerwania sejmu, zostali wydaleni z Rzeczypospolitej. Obrady zakończyły się powodzeniem, był to ostatni udany sejm za panowania Jana III. Uchwalono komput 30 tys. armii dla Korony i 8 tys. dla Litwy. Ocieplenie stosunków z cesarstwem zaowocowało małżeństwem królewicza Jakuba z siostrą cesarzowej, Jadwigą Elżbietą (marzec 1691 roku). Przygotowując plan kampanii mołdawskiej w 1691 roku Sobieski liczył na dywersję moskiewską na Krymie i pomoc cesarskiej piechoty przy zdobywaniu twierdz tureckich. Chociaż początkowo odnosił sukcesy, nie otrzymał żadnego wsparcia i musiał się wycofać. Nastąpiła przedwczesna ciężka zima i odwrót polskiej armii przez lasy bukowińskie okazał się poważną klęską. Odtąd król nie sprawował już bezpośredniej komendy nad armią, przekazawszy sprawy wojskowe w ręce hetmanów, którzy w roku 1692 i 1694 podejmowali bezskutecznie próby zdobycia Kamieńca Podolskiego. Klęska wyprawy mołdawskiej była ciężkim ciosem dla coraz bardziej podupadającego na zdrowiu Sobieskiego, który nie wycofał się co prawda z życia politycznego, ale coraz mniej aktywnie w nim uczestniczył. Biograf Jana III, Ojciec Forst de Battaglia wyraził opinię, z którą zgodził się później Zbigniew Wójcik, że "regentką Polski" stała się królowa Maria Kazimiera. Plany dynastyczne królowej koncentrowały się już wówczas wokół królewicza Aleksandra. Marysieńka wraz reprezentującym Ludwika XIV markizem F. de Béthune, opracowała i podpisała w lipcu 1692 roku projekt przyszłego traktatu polsko-francuskiego. Projektowany traktat uzależniałby polski dwór od Francji zarówno w sprawach międzynarodowych jak i wewnętrznych, ale mógł był pomóc Rzeczypospolitej w uzyskaniu mocniejszej pozycji wobec sąsiadów, a królowi w realizacji jego planów dynastycznych. Sobieski zdawał sobie sprawę, że rozpowszechnienie w kraju wiadomości o traktacie zniechęciłoby szlachtę do króla. Poza tym stało się jasne, że Turcja nie zawrze z Rzeczpospolitą pokoju na odpowiadających Polsce warunkach, w czym wg projektu miała dopomóc Francja. Jan III nie podpisał więc traktatu, lecz nawet to nie osłabiło antydworskich nastrojów opozycji, zwłaszcza Sapiehów.

Stale pogarszało się zdrowie króla, w przewidywaniu jego nieuchronnego zgonu Maria Kazimiera chciała więc zjednać sobie Sapiehów za pośrednictwem nowego ambasadora Francji M. de Polignac, jak się okazało bezskutecznie. Sapiehowie zaczęli przygotowywać nowy spisek antydworski, wciągnęli też do opozycji prymasa Michała Radziejowskiego i kanclerza wielkiego koronnego Jerzego Albrechta Denhoffa. Na sejmie grodzieńskim 1693 roku Sobieski chciał m.in. przedstawić plan wycofania się z wojny tureckiej, obrady zostały zerwane za sprawą opozycji, powstał jednak impas - nie uchwalono podatków na wojsko, co uniemożliwiło prowadzenie wojny. Na Litwie narastał konflikt między despotycznymi Sapiehami a niezadowoloną z ich rozpanoszenia szlachtą. Biskup wileński Konstanty Brzostowski, zachęcony, jak się wydaje, przez dwór wystąpił przeciw samowoli hetmana Kazimierza Jana Sapiehy, kwaterującego wojska w dobrach duchownych. Sapiehowie szykowali się do kontrakcji na sejmie zwołanym na koniec grudnia 1693 roku, ale chory król nie mógł przyjechać z Żółkwi do Warszawy i sejm rozszedł się. Sytuacja na Litwie stawała się coraz bardziej napięta, w kwietniu 1694 roku Brzostowski obłożył hetmana klątwą. Sapieha zachował się drwiąco i lekceważąco, uzyskał też poparcie prymasa Radziejowskiego, który zawiesił klątwę. Sprawę Sapiehów Jan III chciał przedstawić na sejmie 1695 roku, zamierzał tez podnieść na nim sprawę efektywnego prowadzenia wojny z Turcją. I tym razem obrady zostały zerwane przez Sapiehów. Na przełomie 1695-1696, wobec zaogniającej się sytuacji na Litwie, zaczęli oni szukać ugody z królem. Pertraktowała z nimi Maria Kazimiera, która myśląc już o nadchodzącym bezkrólewiu chciała wzmocnić swoją pozycję. Nieoczekiwanie Jan III przeciwstawił się próbom porozumienia. Coraz bardziej schorowany król nie miał w ostatnich miesiącach życia wystarczającego oparcia w żonie, rozchodziły się wieści o jej planach matrymonialnych po jego ewentualnej śmierci. Jan III zmarł w Wilanowie. Pochowany został czasowo w kościele Kapucynów w Warszawie, a w roku 1733, po śmierci Augusta II, ciała obu królów przewieziono do Krakowa i w styczniu 1734 roku złożono w katedrze wawelskiej.

POTOP SZWEDZKI

Potop szwedzki. Gdy w 1655 roku armia króla Karola X Gustawa przemierzała Pomorze, polskie pospolite ruszenie zgromadziło się pod Ujściem. Polscy szlachcice nie kwapili się jednak do wojaczki. Gdy tylko Szwedzi podeszli pod ich obóz, stwierdzili, że lepiej zawrzeć porozumienie. Koszty porozumienia okazały się nadzwyczaj srogie, gdyż w praktyce oddawało ono cały kraj pod zarząd najeźdźcy ze Skandynawii. A wśród szlachty polskiej zgromadzonej pod Ujściem znajdował się i Jan Sobieski.

Młody jeszcze wówczas magnat został wcielony do armii szwedzkiej i przez kilka miesięcy służył jej z oddaniem. Wielu historyków niepotrafiących wyobrazić sobie, że jeden z najświetniejszych władców Polski mógł w swej młodości dopuścić się zdrady, usprawiedliwiało go dość kolokwialnym stwierdzeniem: "Przecież wszyscy przechodzili wtedy na stronę szwedzką". Dwa proste argumenty przeczą jednak z całą mocą temu stwierdzeniu. Po pierwsze, nie wszyscy przechodzili na stronę szwedzką. Był sobie na przykład niejaki Jan Sobiepan Zamoyski, który nigdy nie porzucił króla Jana Kazimierza i przez cały okres potopu wiernie walczył w obozie obrońców niepodległości państwa polskiego. Odbiło się to później zresztą negatywnie na losach samego Sobieskiego. Po zakończeniu szwedzkiego najazdu Sobieski i Zamoyski zaczęli się bowiem starać o rękę dwórki królowej Ludwiki Marii, słynnej Marysieńki. Rywalizację tę wygrał właśnie Zamoyski, gdyż - w przeciwieństwie do Sobieskiego - w czasie potopu pozostał wierny dworowi. Sobieski musiał zaś odłożyć ślub z Marysieńką aż do śmierci swego konkurenta.

Sobieskie pozostał w obozie szwedzkim wyjątkowo długo, bo do marca 1656 roku. W czasie, gdy Sobieski pozostawał w armii najeźdźcy, zdążyła się już zawiązać antyszwedzka konfederacja tyszowiecka. Do Polski zdążył już powrócić z wygnania król Jan Kazimierz. Większość szlachty zdążyła już powrócić pod rozkazy swego prawowitego władcy. A Sobieski pozostawał wierny Karolowi X Gustawowi. Można powiedzieć, że do swego króla powrócił wraz z ostatnim dzwonkiem.

Mimo wszystko pobyt u boku Szwedów nie poszedł Sobieskiemu na marne. Miał wówczas okazję zetknąć się z jedną z najlepiej zorganizowanych armii na kontynencie europejskim. Poznał nieznane mu dotąd techniki walki i przyjrzał się z bliska sprzętowi, o którym przeciętny mieszkaniec Rzeczpospolitej mógł tylko pomarzyć. Trudno nie zgodzić się z tezą, że jego późniejsze sukcesy na polach bitewnych mogły być źródłem właśnie tego, niezbyt pomyślnego okresu. Świadczy to tylko o tym, że historia rzeczywiście lubi się dobrze bawić. ;)

Bilans panowania.

Król Jan III Sobieski zmuszony był zwrócić się w stronę Habsburgów i dalej prowadzić wojnę z Turcją. Zaczął montować ligę antyturecką, do której w 1683 roku przyłączył się cesarz (armia sułtana stałą niemal pod murami Wiednia). Zamiast na Królewiec, pomaszerował więc Sobieski na czele 25-tysięcznej armii na odsiecz stolicy Austrii. Dowodził pod Wiedniem połączonymi siłami sojuszników i odniósł wspaniałe zwycięstwo. Sobieski po mistrzowsku, ze znakomitym wykorzystaniem warunków topograficznych, przeprowadził decydujący atak husarii ze szczytów podwiedeńskich. Cały obóz turecki wpadł w ręce zwycięzcy. Wydarzenie to odbiło się echem w całej Europie, wszyscy monarchowie słali polskiemu królowi listy gratulacyjne z wyrazami podziwu. Zwycięstwo wiedeńskie przyniosło załamanie potęgi ofensywnej Turcji.

Dla Polski najlepsze byłoby zawarcie w tym momencie pokoju z Turcją, jednak Sobieski, pod presją dyplomacji papieskiej i nastrojów szlacheckich, kontynuował działania, już bez tak spektakularnych zwycięstw. W pierwszym starciu pod Parkanami nawet omal nie zginął. W 1684 roku Jan III Sobieski przyłączył się do tzw. Świętej Ligi. W jej skład wchodziły również Austria, Wenecja i papiestwo, a później także Rosja. W ten sposób Rzeczypospolita skazywała się na prowadzenie długich i wyczerpujących walk z Turcją i Tatrami bez bezpośrednich korzyści dla kraju ("jarzmo Ligi Świętej"). Wojnę zakończył pokój zawarty w 1699 roku w Karłowicach. Polska odzyskiwała ziemie utracone w 1672 roku. Długi okres wojen z Turcją został zamknięty.

Rozstrój wewnętrzny państwowości polskiej był tak duży, że Rzeczypospolita stałą się przedmiotem polityki międzynarodowej, a jej terytorium obiektem przetargów. W 1675 roku zawarto traktat austriacko - rosyjski, a w 1686 i 1696 roku porozumienie Szwecji z Brandenburgią. Były to tajne układy, których celem było współdziałanie w sprawie utrzymania w Polsce anarchii.

Sytuacja w kraju pogarszała się. Magnateria, przerażona wzrostem autorytetu króla po zwycięstwie wiedeńskim, nasiliła akcję przeciw niemu. W tych działaniach pociągnęła za sobą szlachtę. Nienawiść do króla zjednoczyła wszystkich. Wszelkimi metodami starano się zaszkodzić królowi. W końcu lat 80-ych zaistniała możliwość zawiązania prokrólewskiej konfederacji części szlachty i rozpoczęcia walki zbrojnej z opozycją magnacką. Sobieski nie podjął jednak ryzyka wojny domowej, nie zdecydował się na zniszczenie przeciwnika siłą.

Trudno dyskutować o przyczynach: może był to brak konsekwencji, a może król, rozgoryczony niepowodzeniami, nie był zdolny podjąć tak trudnej decyzji. Poza wszystkim, sam był przecież jednym z magnatów. W 1688 roku wygłosił w senacie dramatyczne przemówienie: "Zdumiewa się i słusznie cały świat nad nami i nad rządami naszemi (...) O, dopieroż zdumieje się potomność, że po takowych zwycięstwach i tryumfach, po tak szeroko na świat rozgłoszonej sławie, spotka nas teraz, ach, żal się Boże, wiekuista hańba i niepowetowana szkoda, gdy się tedy widzimy bez sposobów i prawie bezradni albo niezdolni do rady". Król ostatecznie skapitulował przed przeciwnikami, a anarchia w kraju pogłębiała się. Tymczasem sąsiedzi Rzeczypospolitej byli coraz silniejsi.

W osobie Sobieskiego na tronie polskim zasiadł nie tylko znakomity wódz, ale i wybitny mąż stanu. Człowiek o szerokich horyzontach, który "nie będąc z krwi królewskiej miał duszę królów". Jan III był twórcą oryginalnych i dalekosiężnych planów politycznych; niektórzy określają go jako wielkiego wizjonera. Jego talent strategiczny i dowódczy, świetne sukcesy militarne wprowadziły go do panteonu największych wodzów. Sobieski rozumiał palącą potrzebę wewnętrznej przebudowy państwa. Jednak gdybyśmy oceniali rezultaty jego panowania, to nie są one tak imponujące. Reformy państwa nie przeprowadzono, śmiałe koncepcje polityki zagranicznej legły w gruzach, a nikła energia państwa trwoniona była w zmaganiach z Turcją. Zabrakło królowi konsekwencji w działaniu, a przeszkodą nie do pokonania okazała się postawa narodu szlacheckiego. W rezultacie, mimo wiktorii wiedeńskiej, pozycja międzynarodowa Rzeczypospolitej bardzo się obniżyła.


Żródła:

Silva Rerum - "Sobieski Jan III herbu Janina"; opracowano w pracowni Polskiego Słownika Biograficznego "PASAŻ WIEDZY"


Multimedilana Encyklopedia Władców Polski.


O tym, jak Sobieski zdradził Polskę w "Niezwykła Planeta"

20-01-2024

08-12-2019